Rozpłakała się brzezina,
rozpłakała się brzezina,
pożegnała matka syna
kiedy szedł na bój.
Więc pożegnał wieś i pole,
więc pożegnał wieś i pole,
później odszedł na niedolę,
miły Boże mój,
miły Boże mój.
Idą ze wsi i ci z miasta,
idą ze wsi i ci z miasta,
las bagnetów w górę wzrasta,
posrebrzany las.
Na kwaterach listy piszą,
na kwaterach listy piszą,
drzewa do snu ich kołyszą,
noc i srebrny czas,
noc i srebrny czas.
Śpi spokojnie Polska ziemia,
śpi spokojnie Polska ziemia,
pod księżycem smugą
trzeba bronić jej.
Kto nie padnie, ten powróci,
kto nie padnie, ten powróci,
matka się przestanie smucić,
sercu będzie lżej,