Szli z północnych stron, mieli w sercach szron,
W oczach przeraźliwą złość.
Brudni, wściekli, źli, barbarzyńskie psy,
tak zwano ich.
Kto rozważny był, gdzieś się w kniejach krył,
Bezkrólewia to był czas.
Lecz mijały dni, bez rozlewu krwi,
a oni szli.
Salus populi suprema lex, rozbrzmiewał w marszu szept.
Salus populi suprema lex, najwyższym prawem jest.
Wnet dotarli tam, gdzie na górze stał,
Wielki zamek siedmiu bram.
Brudni, wściekli, źli, barbarzyńskie psy,
Tak zwano ich.
Ten co wodzem był, strzepnął z płaszcza pył,
Nie powiedział chyba nic.
Zwycięzcą jest.
Złamał złoty miecz, każdy wiedział kto
Zwycięzcą jest
Salus populi suprema lex, rozbrzmiewał wokół szept.
Salus populi suprema lex, najwyższym prawem jest.[2]
1. |
|
2. |
http://www.czerwonegitary.pl/ |