Szumią sosny na brzegu w mgle sinej,
Jak pobudka huczy werbel fal,
Wybiegają na wydmy dziewczyny
I spod dłoni patrzą w dal.
Gdzie to wy, strażnicy morza,
Eskadrami czujnych, śmiałych mew,
Przemierzacie wód bezdroża,
Choć się pieni fal bałtyckich gniew.
Przez głębiny i mielizny,
Gdzie latarni nie ma ani boj,
Płynie patrol, straż ojczyzny
Sprawiedliwej i wolnej. Ahoj!
A z pokładów patrzą marynarze,
Tam, gdzie w dali pas bieleje wydm,
Choć im słona woda chłoszcze twarze,
Pieśń śpiewają w sztormu rytm.
Tutaj my, strażnicy morza,
Eskadrami czujnych, śmiałych mew,
Przemierzamy wód bezdroża,
Choć się pieni fal bałtyckich gniew.
Przez głębiny i mielizny,
Gdzie latarni nie ma ani boj,
Płynie patrol, straż ojczyzny
Sprawiedliwej i wolnej. Ahoj!
Czekaj na mnie pod sosną, dziewczyno,
Gdzie żarnowca złoty płonie krzew,
Gdy okręty do portu zawiną,
Tam powita cię nasz śpiew.
Oto my, strażnicy morza,
Eskadrami czujnych, śmiałych mew,
Przebyliśmy wód bezdroża,
Choć się pienił fal bałtyckich gniew.
Przez głębiny i mielizny,
Gdzie latarni nie ma ani boj,
Płynął patrol, straż ojczyzny
Sprawiedliwej i wolnej. Ahoj![1]