Świt, nowy świt, szósta pięć, chce się żyć
Wreszcie mogę wstać wita mnie piękny świat
W twarz chlustam ciecz, zmywam sen jawa jest
Prężnie wdziewam strój, cudny dzień, Boże mój
Radość, radość od samego rana
Radość, radość niewypowiedziana
Chętnie idę tam, skąd co dzień czwórkę mam
Tramwaj wcześniej był miał mnie wziąć lecz nie wziął
Deszcz zaczął lać, zmoczy mnie – wszędzie
Dżdżem chlapnął fiat, śmieje się błotna twarz
W biurze wita mnie tu i tam ciepły śmiech
Szef cieszy się i mnie też cieszy szef
Skąd spytasz się w pracy mam jak we śnie
Bo firma ma rodem jest from Amerika.[1]
1. |
Kabaret Róbmy Swoje |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |