Dlaczego na tym świecie czasem tak się dziwnie plecie,
że biedne serce jest wciąż w rozterce
i mało tak miłości bywa, szczęścia i radości,
lecz za to często spotkać można łzy?
Mój pierwszy wzdychał skrycie,
cierpiał, kochał mnie nad życie.
W serdecznej męce całował ręce,
lecz serca mi nie skruszył,
litość miałam w duszy,
choć on często mówił mi:
Szczęście trzeba rwać, jak świeże wiśnie.
Potem przyjdzie mróz i szczęście pryśnie,
pustka w sercu, w duszy mrok.
I tak do końca, za rokiem rok.
Szczęście trzeba rwać, jak świeże wiśnie.
Póki jeszcze czas, niech szczęście błyśnie.
Chwycić szczęście, co masz sił,
kochać, żyć, na jawie śnić ten sen,
co się w dzieciństwie śnił!
Innego znów poznałam, serce w dani mu oddałam,
bez słów, bez skargi oddałam wargi.
Myślałam często skrycie, że oddała bym mu życie
i siebie całą, gdyby zabrać chciał.
Lecz wiem, że on żartował,
gdy mnie pieścił i całował.
Tak byłam biedna, sama jedna.
Przebłagać chciałam życie,
więc szeptałam skrycie,
gdy mnie czasem porwał szał: