Szedł partyzant przez zielony las,
Gwiazdy mu mrugały,
Drzewa się kłaniały
Aż po sam pas.
Szedł od swej dziewczyny,
Która miała oczy
Jak gwiazdy w nocy,
Usta jak maliny.
I zostawił oczy
Jak dwie gwiazdy w nocy,
I poszedł w las,
Bo na wyzwolenie już nadszedł czas.
Nie płacz, Maryś, nie,
Ojczyźnie starczy łez,
Choć twój miły zginął,
To wśród nas w tej pieśni jest.[1]
1. |
Świrko Stanisław, Z pieśnią i karabinem: pieśni partyzanckie i okupacyjne z lat 1939–1945: wybór materiałów z konkursu ZMW i „Nowej Wsi”, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1971, s. 367. |