Szkoła katów

Zgłoszenie do artykułu: Szkoła katów

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Przed wiekami, w średniowieczu,

(z dawnych wiemy to traktatów)

W podkarpackim mieście Bieczu

Utworzono szkołę katów.

Taka szkoła to unikat

Bez najmniejszej konkurencji:

Na jej czele Magnifikat

Stał zamiast Magnificencji.

A że miły i wesoły

Zawód kata był w tych czasach,

Przyjeżdżała więc do szkoły

Studenterii cała masa.

Co dzień trwały tam zajęcia

Intensywne niesłychanie:

Tu, powiedzmy, jakieś ścięcia,

Tam, powiedzmy, przypiekanie,

Ten świdruje, ów wyłupia,

inny amputuje saczki,

Jeszcze inny się wygłupia,

Tak jak wszystkie w świecie żaczki...

Ale czasem rzedną miny,

Drżą najbardziej nawet dzielni,

Gdy nadchodzą egzaminy

I kolokwia w tej uczelni.

Już profesor dał zadanie

Z wdziękiem i z dezynwolturą:

– Student Dreptak! Wasz skazaniec

Ma się przyznać że jest kurą!

Stęka Dreptak biedaczyna,

Co naprosi się i naklnie,

Ponaciąga, popodrzyna,

Nim skazaniec wreszcie gdaknie...

To też żadne Alleluja,

Bo docenci wybrzydzają:

– Słabo Dreptak, ledwie trója,

U Trypućki gość zniósł jajo!

Idą studia, że aż warczy,

Przykładają się studenci:

Tu coś jęczy, tam coś charczy,

Ówdzie czka, gdzie indziej rzęzi...

Jedni już przy doktoratach,

Inni znów przy zaliczeniach,

A nowicjusz dziarsko zmiata

Palce od nóg po ćwiczeniach.

Wreszcie dyplom, przydział pracy,

Pasowanie ostrzem miecza,

Ech, rozpierzchną się chłopacy,

Pójdą w świat z pięknego Biecza!

Lecz kat z katem

Jak brat z bratem:

Zawsze katu kat pomoże,

Chatę znajdzie mu i szatę,

Chleb, herbatę,

Miękkie łoże,

Kat da katu flaków, makat,

Katamaran, Kaśkę, fiata,

A gdzie etat kata vacat,

Tam na etat pchnie kat kata,

Nas też wepchnął nasz przyjaciel,

Lecz żal mamy do faceta,

Bo kat u nas na estradzie,

To nie kat, lecz katecheta![1]

Bibliografia

1. 

Waligórski, Marek
Prywatne archiwum Marka Waligórskiego – syna Andrzeja Waligórskiego.

2. 

http://waligorski.art.pl
Strona internetowa poświęcona twórczości Andrzeja Waligórskiego [odczyt: 10.09.2018].

3. 

Kozłowska, Agnieszka