Słoneczny blask rozświetlił ulic dal
ten wszechświat, który znam i nie znam
pośrodku trwam - spóźniony, dziwny ktoś -
i czekam na twój gest, na jeden cichy szept
powiedz jak daleko trzeba iść
by znaleźć to, co dziś jest tak blisko nas
na wyciągnięcie rąk, nie chcemy wierzyć w to
sami nie wiemy, że znów
patrzymy gdzieś w tę srebrną ulic dal
w ten wszechświat, który znam i nie znam
znalazłem cię lecz ktoś mi ciebie skradł
tysiące pustych słów rzuciłaś znów na wiatr
powiedz czy musimy zbudzić sny
by znaleźć to, co dziś jest tak blisko nas
na wyciągnięcie rąk, nie wiemy nawet kto
powraca znów jak świt - czy to naprawdę my?[1]