Wariant 1
StrzałkaNosił ci mnie konik gniady,
Nosił prędko, nie powoli.
Aż mnie zaniósł do niewoli,
Skąd uciekać nie dam rady.
Koniu mój – koniu mój,
W niewolęś mię poniósł!
Koniu mój – koniu mój,
W niewolęś mię poniósł!
Tak to było: późna pora,
Trza koniowi ulżyć w biegu,
Trza pomyśleć o noclegu.
Zaniósł ci mnie koń do dwora.
Koniu mój…
A we dworze tym panienka,
Oczy czarne, roześmiane,
Dwa buziaki, dwa rumiane
I usteczka jak wisienka.
Koniu mój…
Obróciła na mnie oczy,
Powiedziała słówko grzeczne,
Zaplątała w niebezpieczne
Więzy czarnych swych warkoczy.
Koniu mój…
Dziś uciekać nie dam rady,
Chociaż wiem, że tam w szwadronie,
Chłopcy śmieją się i konie,
Rotmistrz z gniewu chodzi blady.
Koniu mój…
Taka już ułańska dola,
Że gdy raz do dworu trafi,
To się wyrwać nie potrafi,
Każdy buziak dlań niewola.
Wariant 2
StrzałkaNosił ci mnie konik gniady!
Nosił prędko nie powoli,
Aż mnie zaniósł do niewoli,
Skąd uciekać nie dam rady. –
Koniu mój! Koniu mój!
W niewolę mię poniósł!
Tak to było: późna pora
Trza koniowi ulżyć w biegu
Trza pomyśleć o noclegu...
Konik poniósł mnie do dwora.
Koniu mój...
A we dworze tym panienka,
Oczy czarne roześmiane,
Dwa buziaki, dwa rumiane
I usteczka jak wisienka.
Koniu mój...
Obróciła na mnie oczy,
Powiedziała słówko grzeczne
I wplątała w niebezpieczne
Więzy złotych swych warkoczy.
Koniu mój...
Dzisiaj ujść już nie dam rady,
Chociaż wiem, że tam w szwadronie
Chłopcy śmieją się i konie,
Żem ja ułan od parady.
Koniu mój...
Taka jest ułańska dola:
Gdy mu kto do serca trafi,
Już ujść nigdy nie potrafi,
Każdy całus dlań niewola.
Koniu mój...[2]
1. |
|
2. |
Szul Bogusław, Piosenki leguna tułacza, Warszawa, 1919, s. 78. |
3. |