Wariant 1
StrzałkaNie wiem, czemu wybrałem ten fach.
Wielu twierdzi, że lepsze bywają.
Ja ich skreślam i po całych dniach
tkwię za kółkiem od grudnia do maja.
Jestem grzeczny dla grzecznych, a gdy
nieprzyjemnie ktoś zachowa się,
małą wiązkę posyłam mu i
już po chwili przyjaciel wie, że...
Dla mnie nie ma cwaniaków,
ja naturę mam taką,
że nie bawię się w układne słówka.
Jadę równo i ostro,
raz ukosem, raz prosto,
bo ja jestem warszawski taksówkarz.
/Tylko na Pragę, na Pragę! Nie, na Wolę nie mogę,
zmiennik na mnie czeka!/parlando
Że ja nerwów nie tracę, to cud,
i tak w kółko codziennie od rana.
Ludzi przy tym poznaje się w bród:
starych, młodych, wesołych, przegranych.
Zakochani się czulą cmok, cmok,
ktoś się śpieszy, bo pociąg tuż, tuż.
Poznam męża, co robi skok w bok,
ma się w końcu to oko, bo cóż...
Dla mnie nie ma cwaniaków,
ja naturę mam taką,
która prawdę dostrzeże spod maski.
Byle czym się nie zrażam,
na zakrętach uważam,
bo ja jestem taksówkarz warszawski.
/Jak chodzisz, łachu! Świateł nie widzisz?
Barany nie ludzie, jak pragnę zdrowia!/parlando
Swoim gwarem mnie wita co dnia
Praga, Wola, Powiśle, Ochota.
Każdy kamień zjeździłem tam ja
i ta stara, poczciwa gablota.
Nieraz brać ją musiałem na pych
i przeżyłem, przeżyłem już z nią
wiele chwil i wesołych, i złych,
ale nigdy nie dałem się, bo...
Nie ma dla mnie cwaniaków,
ja naturę mam taką,
co nie złamie się, spokojna główka!
Jadę równo i ostro,
raz ukosem, raz prosto,
bo ja jestem warszawski taksówkarz.
/Ty w skuter szarpany, ty uważaj, jak jeździsz!
Łeb w kokilkę wsadził i kozaka udaje. No!/parlando
Nie wiem, czemu wybrałem ten fach,
lecz na inny bym się nie zamienił.
Milicjantki się widzi, że ach!
I Warszawa się wkoło zieleni.
Życie dla mnie ma sens oraz treść,
kto smaruje, ten jedzie. No nie?
A więc kursu nie zmieniam i cześć!
Mam swój fason i każdy wie, że...
Dla mnie nie ma cwaniaków,
ja naturę mam taką,
że sam radę dam sobie bez łaski.
Byle czym się nie zrażam,
na zakrętach uważam,
bo ja jestem taksówkarz warszawski.
/Ty, trabant, kółko ci się kręci! Nie! No, panie władza!
Mandat? No, za co mandat? Tam nie było żadnego znaku!
No, dobra, dobra... Już płacę. Ojej, ojej, tyle rabanu i.../parlando[2]
Wariant 2
StrzałkaNie wiem, czemu wybrałem ten fach,
wielu twierdzi, że lepsze bywają,
ja ich skreślam i po całych dniach
tkwię za kółkiem od grudnia do maja.
Jestem grzeczny dla grzecznych, a gdy
nieprzyjemnie ktoś zachowa się,
małą wiązkę posyłam mu i
już po chwili przyjaciel wie, że...
Dla mnie nie ma cwaniaków,
ja naturę mam taką,
że nie bawię się w układne słówka.
Jadę równo i ostro,
raz ukosem, raz prosto,
bo ja jestem warszawski taksówkarz!
/Tylko na Pragę, na Pragę!
No, na Wolę nie mogie, kochana!
Zmiennik na mnie czeka!
Ojej!/parlando
Że ja nerwów nie tracę, to cud,
i tak w kółko codziennie od rana.
Ludzi przy tym poznaje się w bród:
starych, młodych, wesołych, przegranych.
Zakochani się czulą cmok, cmok,
ktoś się śpieszy, bo pociąg tuż, tuż.
Poznam męża, co robi skok w bok,
ma się w końcu to oko, bo cóż...
Dla mnie nie ma cwaniaków,
ja naturę mam taką,
która prawdę dostrzeże spod maski.
Byle czym się nie zrażam,
na zakrętach uważam,
bo ja jestem taksówkarz warszawski!
/Jak chodzisz, łachu!
Świateł nie widzisz?
Barany nie ludzie, jak pragnę zdrowia!/parlando
Swoim gwarem mnie wita co dnia
Praga, Wola, Powiśle, Ochota,
każdy kamień zjeździłem tam ja
i ta stara, poczciwa gablota.
Nieraz brać ją musiałem na pych
i przeżyłem, przeżyłem już z nią
wiele chwil i wesołych, i złych,
ale nigdy nie dałem się, bo...
Dla mnie nie ma cwaniaków,
ja naturę mam taką,
co nie złamie się, spokojna główka!
Jadę równo i ostro,
raz ukosem, raz prosto,
bo ja jestem warszawski taksówkarz!
/Te w skuter szarpany,
ty uważaj, jak jeździsz!
Łeb w kokilkę wsadził i kozaka udaje, no!/parlando
Nie wiem, czemu wybrałem ten fach,
lecz na inny bym się nie zamienił,
milicjantki się widzi, że ach! –
i Warszawa się w koło zieleni.
Życie dla mnie ma sens oraz treść,
kto smaruje, ten jedzie, no nie?
A więc kursu nie zmieniam i cześć,
mam swój fason i każdy wie, że...
Dla mnie nie ma cwaniaków,
ja naturę mam taką,
że sam radę dam sobie bez łaski.
Byle czym się nie zrażam,
na zakrętach uważam,
bo ja jestem taksówkarz warszawski!
/Ty, trabant, kółko ci się kręci!
He, he!
Nie! No, panie władza! No!
Mandat? No, za co mandat? No!
Tam nie było żadnego znaku! No!
Nie, nie – no, dobra, dobra. No – już płacę...
O-je-je-jej!
1. |
|
2. |
Adrjański Zbigniew, Śpiewnik „Iskier”: pieśni i piosenki na różne okazje, wyd. 2, Warszawa, Wydawnictwo „Iskry”, 1976, s. 249, 250. |
3. |
|
4. |
Ciechan Zbigniew, Jest Warszawa: rewia piosenek o Warszawie, Kraków, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 1969, s. 42–44. |