Tam, w Makoszce, szumią lasy,
Wiatrem do snu kołysane,
/Do tych lasów tęskni dziewczę
W partyzancie zakochane./bis
Dziewczę nocą spać nie może,
Tęskni, wzdycha aż do ranka,
/Wolałaby, och, wolała
Na mchu w lesie koło Janka./bis
Wzięła ojca raz ubranie,
Czapkę, buty, no i pasa,
/Ubrała się jak mężczyzna
I cichaczem hop, do łasa!/bis
A gdy Janek ją zobaczył,
Rzekł jej: „Jesteś fajna baba”.
Ucałował ją, uściskał,
No i razem bili Szwaba./bis[1]