I
Kiedy nasz rebe bierze się do tańca,
To w oczach błyska mu radosny ogień.
Klaszczemy wtedy, ile sił nam starcza,
A już po chwili tupią wszystkie nogi.
Kiedy nasz rebe w tańcu się rozpędza,
Iskry się przy tym naokoło sypią.
A kiedy rebe tańczy jeszcze prędzej,
To jakby wiatr mu ktoś do butów przypiął.
Ref.
Śpiewajcie mi, skrzypki, a żywo!
Cymbalcie – wesoło – cymbały!
Bębniarzu, w swój bęben tam przywal!
By ściany i serca zadrżały!
I głośniej, klezmerzy, i śmiało!
Rebemu dziś gracie – więc dalej!
Niech trąbki porządnie dmuchają!
Niech klarnet się trąbkom nie daje!
Śpiewajcie mu, skrzypki, a żywo!
Cymbalcie – wesoło – cymbały!
Bębniarzu, w swój bęben tam przywal!
By ściany i serca zadrżały!
I głośniej, klezmerzy, i śmiało!
Rebemu dziś gracie – więc dalej!
Niech trąbki porządnie dmuchają!
Niech klarnet się trąbkom nie daje!
II
Kiedy nasz rebe tańczy chasydzkiego,
Dyszy z uciechy pod stopami ziemia.
A kiedy rebe nudzi się tym biegiem,
Wtedy kapota w skrzydła mu się zmienia.
Kiedy nasz rebe w tańcu swoim fruwa,
To się zlatują fruwać z nim anioły;
A gdzieś tam z góry patrzy na to Stwórca
I jak my wszyscy nie żałuje dłoni.
Ref.
Śpiewajcie mu, skrzypki, a żywo!
Cymbalcie – wesoło – cymbały!
Bębniarzu, w swój bęben tam przywal!
By ściany i serca zadrżały!
I głośniej, klezmerzy, i śmiało!
Rebemu dziś gracie – więc dalej!
Niech trąbki porządnie dmuchają!
Niech klarnet się trąbkom nie daje!
Tańczmy! Klaszczmy! Pijmy wino! Zażywajmy tabaki! Weselmy się! – albowiem jak powiadał mędrzec Raw, jak powiadał ów mędrzec: „Po śmierci każdy z nas będzie musiał wytłumaczyć się ze wszystkich przyjemności, jakich odmówił sobie za życia”.
Ref.
Śpiewajcie mu, skrzypki, a żywo!
Cymbalcie – wesoło – cymbały!
Bębniarzu, w swój bęben tam przywal!
By ściany i serca zadrżały!!!
I głośniej, kłezmerzy, i śmiało!
Rebemu dziś gracie – więc dalej!
Niech trąbki porządnie dmuchają!
Niech klarnet się trąbkom nie daje![1]
1. |
Kmita, Rafał |
2. |