To chyba był karnawał w Rio

Zgłoszenie do artykułu: To chyba był karnawał w Rio

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

To chyba był karnawał w Rio

Mój wymarzony Nowy Rok

Chciałam od nowa zacząć wszystko (jak w san Francisco)

Bo pijana wtedy byłam w sztok

Wrzeszczałam

Rzucam palenie

Panowie Panie

Rzucam chlanie

A żeby było jeszcze piękniej

Nie przeklnę

I na noc się nigdy nie najem

Lecz nie minęły dwie niedziele

Znów miałam w domu skład butelek

A gdy minęły trzy tygodnie

Kupiłam sobie szersze spodnie

Rok później byłam w Di Janeiro

Lecz miałam już mądrzejszy plan

Więc choć wypiłam znów za wiele (Jak w gminie Wieleń)

Nie obiecałam wielkich zmian

Wrzeszczałam

ograniczę picie

Wypalę

Sporo mniej Marlboro

A żeby było przyzwoiciej

Nie przeklnę

No chyba, że mnie wkurwicie

Najgorsze były pierwsze dni

Bo potem zmiany przeszły mi

A kiedy minął pierwszy tydzień

Mówiłam kurwa jeszcze brzydziej

A kiedy był karnawał w Diego

Już byłam Alfą i omegą

Wybiegłam nago na ulicę (choć styczeń)

Krzyczałam czego wszystkim życzę

A więc

przepijmy obietnice

Niech zmiany

idą do wymiany

Bo od tych postanowień

To człowiek

Po prostu zapada się w sobie

I tu się przyda jeszcze puenta

Rzuć papierosy, chodź na skręta

I już zupełnie tak na finał

Nie chlej już wódki, chodź na drina.[1]

Bibliografia

1. 

Szpak, Ścibor
Archiwum prywatne.

2. 

Kozłowska, Agnieszka