Towarzysz Harnam

Zgłoszenie do artykułu: Towarzysz Harnam

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Pięść się zaciska, gromadzi się gniew –

Znów robotnicza polała się krew:

Towarzysz Harnam od kuli padł nam,

Od faszystowskiej kuli psa.

Nieustraszony żołnierz czerwony,

Nam jego walka przykład da.

Przed Biedermana fabryką on stał,

Wiarę skupiwszy te słowa jej słał:

„Hej, robotnicy, już tam w stolicy

Szykują dla nas krwawy cios.

Mordy wojenne, zbrodnie bezdenne –

To ma być robotnika los.

Prawda ta musi każdemu się wryć:

Strajk listopada 7-go ma być.

Przeciw zbrojeniom, podłym dążeniom,

Armatom nie pójdziem na żer.

Przeciwko wojnie wystąpim zbrojnie,

Nie damy tknąć ZSRR.”

Dech nam zapiera, a z ócz bije żar,

Każdy swą myślą z Harnamem się zwarł,

W tem z defensywy szpicel parszywy

Podchodzi, mierzy. Słychać huk.

On już się wije, woła: „Niech żyje

Powstanie zbrojne...” i padł na bruk.

Z Afryki, z Azji ten sam bije gniew,

Wciąż robotnicza tam leje się krew,

Wciąż czarne hordy, masowe mordy,

Wciąż burżuazja łaknie krwi.

Lecz kto potężny, powstaje mężny:

Zdobędziem świat na pewno my.[1]