Bardzo kiepską mam opinię
Bo rozniosło się po ludziach
Że obrażam – czy chcę, czy nie
Religijne ich uczucia
I choć stronię od symboli
Z dala trzymam się od krzyża
To i tak wciąż kogoś boli
Ciągle krzyczą, że ubliżam
Bo na przykład
Obraziłem uczucia religijne katolików
Za pomocą rozpostartych ramion na aerobiku
Obraziłem uczucia religijne muzułmanów
Za pomocą zbyt rozwiąźle związanego turbanu
Obraziłem uczucia religijne satanistów
No bo zamiast dziewicy położyłem chleb na ich stół
Obraziłem uczucia religijne mormonów
No bo zamiast mieć dwie żony, wziąłem rozwód z pierwszą żoną!
Nie wiedziałem, co z tym zrobić
Więc udałem się do źródła
Zapytałem Boga – milczał
Nie chciał komentować Budda
Zagadnąłem Mahometa
Tak jak trzeba, bez obuwia
Żeby choć odburknął – gdzie tam!
Łatwiej głos wydobyć z żółwia
Więc ja znów…
Obraziłem uczucia religijne jehowych
Bo wpuściłem ich do domu, nie czekając na namowy
Obraziłem uczucia religijne prawosławnych
Bo mi kiedyś się wymknęło, że pop music jest niestrawny
Obraziłem uczucia religijne ateistów
No bo wziął mi się z Dawkinsem raz pomylił pewien biskup
Obraziłem uczucia religijne nawet… Żydów…
To tak proste, że nie powiem, by nie spalić się ze wstydu
Nic dziwnego że po roku
Może trwało to dwa lata
Obraziłem krok po kroku
Religijne czucie świata
No i wtedy rzekł mi kumpel
Co po ludzku zwie się Kazik
No i widzisz – już jest super
Obrażonych – nie obrazisz
I rzeczywiście…
Powkładałem do koszyka od trabanta stare części
Ksiądz nie spojrzał nawet na mnie i zwyczajnie je poświęcił
Zdjąłem sweter pod meczetem lecz nie z siebie, tylko z mułły
Ten się trzęsąc poszedł dalej, na me obrazy nie czuły
Rozwieszałem w całym mieście monstrualne genitalia
Lecz nikt tego nie dostrzegał i nikt o tym nie rozmawiał
Dałem żywcem się pogrzebać żeby sprofanować pogrzeb
No i chyba… przesadziłem – nie próbujcie tego, dobrze?[1]
1. |
Szpak, Ścibor |
2. |