Ukryj mnie jeszcze ten jeden raz
Tyle miejsc bezpiecznych znasz, we śnie
Zmierzchu ukryj mnie
Ukryj oddech mój i cień
Chcę cała odejść w sen
Proszę cię
Zmierzchu pozwól mi
Wierzyć, że to tylko ty
I, że obudzę się
Kiedy chcę
Zabierz mnie głębiej w ciszę i biel
Niech zagłuszą myśli zgiełk i lęk
Zmierzchu zabierz mnie
Z rwących wód pustynnych dróg
Z pułapki gładkich słów prosto w sen
Zmierzchu pozwól mi
Wierzyć w uchylone drzwi
I w to, że znajdę je kiedy chcę
Schowaj mnie
Aż po świt
Bo tam chcę
Z tobą być
Wypuść mnie jeszcze ten jeden raz
W stronę dnia mi drogę wskaż, we śnie
Zmierzchu wypuść mnie
Przywróć oddech wróć mi cień
Chcę wstać i iść już dzień, już dzień
Zmierzchu pozwól mi znów uchylić tamte drzwi
Za nimi jasny świt, chcę tam być
Jeszcze raz spróbuję
Jeszcze raz, zaczerpnę dnia
Ma chłodny smak gęsty smak
Jak owoc jak łza
Jak miłość do dna
Do dna jak owoc jak łza
Nie cofnę się
Chcę tam być[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |