Nad miastem niebo z pogodnych snów,
z ulicą wita się wiatr,
okrada drzewa z zielonych nut
nie liczy zysków ni strat.
To jeszcze jeden powszedni dzień,
sam nie wiem, dobry czy zły,
na szybach tańczy już pierwszy cień
i pora chyba zamknąć drzwi.
Usiądź obok mnie,
czas zatrzymał się
pora na chwilę zwierzeń,
może dojrzysz stąd
marzeń własny ląd,
swój most na zdarzeń rzece.
Usiądź obok mnie,
minie to co złe,
zgaśnie niewierna pamięć,
poza siebie rzuć
słów zużytych klucz,
tę prawdę, która kłamie.
Usiądź obok mnie,
tego tylko chcę,
światłu nie zabraknie cienia,
ocal choćby myśl
bądź szczęśliwa dziś,
nic nie masz do stracenia.
Co nam przyniesie dzień, miesiąc, rok,
rozmowa rwie się jak film,
znajome twarze oddala mrok
i godzin sypie się pył.
Przed siebie patrzeć,
czy spojrzeć wstecz,
gdzie miejsce nasz i czas,
gdzie słowa pierwsze,
gdzie pierwszy wiersz,
to, co tak piękne było w nas.[1]