Dostojni wiekopomnej sławy majestatem
Drzemią, na sen śmiertelny zaklęci w marmurze;
Górą kopuła kwitnie w skamieniałe róże
I głazy ścian kamiennym rozwiły się kwiatem.
Spokój, cisza i jasność – jakby tam, nad światem
Z krwi, ognia i żelaza nie szalały burze,
Jakby tam cała Polska w posoki purpurze
Nie leżała, pożarów oblana szkarłatem.
Baśnią, marzeniem zda się ten szczęścia wiek złoty
Nam, co ból z piersi matek ssaliśmy w kolebce.
Naszą dolę wykuły ciężkie nieszczęść młoty.
Nasz wiek stopą żelazną po sercach nam depce…
Szczęście? Wielkość?… My znamy tylko żar tęsknoty,
Jak tęskniący za słońca złotym blaskiem – ślepce![1]