Czy pogoda, czy pada,
nasza mała gromada
idzie raźno na kamienny szlak,
/skąd zew wichru nas doszedł
poprzez las w Karkonosze,
chociaż pieszo, lecz chyżo jak ptak./bis
A gdy chciałbyś iść z nami,
powędrować szczytami
i posłuchać, jak w świerkach wiatr gra,
/zostaw w domu bambosze,
bo masz iść w Karkonosze
i to ujrzeć, coś widział w swych snach./bis
Pod swe stopy ściel chmury,
okiem uderz w lazury,
abyś poczuł, żeś górski wziął szczyt.
/I rzuć okiem w doliny,
ponad kosodrzewiny
i przeżywaj czarowny ten mit./bis
O tych górach, co drzemią
między niebem a ziemią,
spojrzyj, pomyśl, a powiesz dziś tak:
/„Chociaż deszczem się zroszę,
pójdę hen, w Karkonosze,
poprzez lasy, na kamienny szlak.”/bis[1]