W mieście dziwne obyczaje,
Mówią, że to świat uczony,
Ale mnie się tak wydaje,
Jak by to był świat szalony.
Tam nie powie: „Witaj bracie!”,
„Szczęść Wam Boże!” lub podobnie,
Tylko jak koń nogą skrobnie,
I to znaczy: „Jak się macie?”
„Padam do nóg!” każdy woła,
By nie upadł jest ostrożny;
Nie jednego kieszeń goła,
Przecie zowią go: „Wielmożny”.
„Na mój honor”, „Słowo daję”,
Idzie u nich jak chleb z masłem;
Co wprzód było zacnych hasłem,
Tem dziś zwodzą się szachraje.
Wedle wzoru z zagranicy;
Wieczór siedzą przy obiedzie:
Lalki chodzą po ulicy,
W łóżku leżą blade śledzie.
Słowem różne są szaleństwa:
Panny zwą się marmuzele;
Za tak marne ceregiele
1. |
Śpiewnik pracownic polskich, wyd. 5 powiększone, Poznań, 1919, s. 62, 63. |
2. |
Adamski Walerjan, Polski śpiewnik narodowy z melodiami, wyd. 2, Poznań, Księgarnia i Drukarnia św. Wojciecha, 1919, s. 155, 156. |
3. |
Pieśni i piosneczki narodowe z fortepianem: Ignacemu Wojkowskiemu iako prawdziwemu wielbicielowi muzyki przypisana. cz. 1, Poznań, K. Reyzner, 1828, s. 12, 13. |