Słońcem i kwiatami, słońcem i kwiatami,
Deszczem i rosami błogosławi Bóg
Ziemi, którą długo orał kartaczami,
Znaczył mogiłami i zgliszczami wróg.
Jeszcze bój się sroży, ziemia pod nogami
Drży w ognistym wieńcu purpurowych smug,
A już dobre wieści płyną dolinami,
Słońcem i kwiatami kładą się na próg.
Śmieją się dokoła dziecinne radości,
Modli się gdzieś w niebie srebrnogłosy śpiew,
Ze spalonych włości wyszli ludzie prości,
Na żołnierskie groby rzucać złoty siew.
– Leżcie… cicho leżcie, nieproszeni goście,
W szumach traw rosnących i kwitnących drzew!
Przyjmą was gościnnie dziadów naszych koście,
Przyjmie was gościnnie ojców naszych krew!
– Spadną ciepłe deszcze, spadną srebrne rosy.
Na błękitach tęcze porozwiesza Pan –
I na waszych grobach zafalują kłosy,
Do stóp waszych polski pokłoni się łan![1]