Zawsze już wspominać będziesz
ten pierwszy bal,
w krąg barwny tłum
i blask, i szum
spoglądasz w głąb
lustrzanych sal.
I nagle przyjdzie ktoś,
popatrzy w oczy,
ujmie cię wpół...
Już dzwoni śmiech
tysiącem ech
już w walca krąg
twój szal się wsnuł.
Gdy tańczysz tak,
wirujesz tak,
warkocza splot na ramię spadł,
w zawrotnym pas zgubiłaś
białą różę...
Może dziś pokochasz kogoś,
ach, któż to wie?
Już jest ci żal, że minie bal
i przyjdą puste szare dnie.
Ktoś schylił się i podniósł kwiat,
przechowa go przez wiele lat
na sercu swym, a serce bije mocno...
Już się przed miłością
jego nie zdołasz skryć
i czujesz, że oplata cię
niedostrzegalna oczom nić.[1]