Wczora byłym na wulności
przy piciu i jidzeniu,
dzisiaj jestym zasmucony,
bu siedzy w wińzieniu.
Zamkneli mni w sztyry ściany
z kamienia białegu,
a w sufici biała szyba
zy szkła szlifuwanegu.
Upadła mi kropla wody
na ty czysty pudłogi.
By klucznika ni ubrazić
wyciram jo jak mogi.
Tak wyciram i wyciram,
du sondu mni wułaju.
Sendzia czyta: lat pitnaści.
Na festunk udsyłaju.
Przyszła luba do syndziegu
i staneła za drzwiami,
zubaczyła mni skutegu
i zalała si łzami.
O mój luby, o mój drogi,
przestań kraść, rabować.
Jak ni bedzisz kraść, rabować,
nie bedu ci katować.[1]