Ulicą młodzi idą,
miarowo dudni krok,
wesoła to drużyna
radością płonie wzrok.
Rytmicznie idą w nogę,
młodzieńcza kipi krew.
Przez całą długą drogę
młodych głosów płynie śpiew.
Jeśli wszędzie piosnkę się śpiewa,
wszędzie słyszy się głos pieśni tej,
widać pieśni tej ludziom potrzeba,
widać z pieśnią tą żyje się lżej.
Widać pieśni tej ludziom potrzeba,
widać z pieśnią tą żyje się lżej.
Nad rzeką młodzi idą,
nad chłodną spieszą toń,
nurkować, koziołkować,
opalać jasną skroń.
Wesoła to drużyna,
za zuchem idzie zuch,
a w każdym duch przyjaźni
i zapału w każdym duch.
Jeśli wszędzie piosnkę się śpiewa,
wszędzie słyszy się głos pieśni tej,
widać pieśni tej ludziom potrzeba,
widać z pieśnią tą żyje się lżej.
Widać pieśni tej ludziom potrzeba,
widać z pieśnią tą żyje się lżej.
Przed taką to drużyną
otwarty cały świat,
bo wszyscy za jednego,
każdemu każdy brat.
Gdy który się przewróci,
nie wpada wcale w gniew,
lecz zerwie się uśmiechnie,
i podejmie znowu śpiew.
Jeśli wszędzie piosnkę się śpiewa,
wszędzie słyszy się głos pieśni tej,
widać pieśni tej ludziom potrzeba,
widać z pieśnią tą żyje się lżej.
Widać pieśni tej ludziom potrzeba,
widać z pieśnią tą żyje się lżej.[1]