La la la la la la la la la la la la la!
Ej, ta Wisła, Wisła, srebrno-modra wstęga,
od końca do końca ziemi polskiej sięga.
Śląsk już pozdrowiła i pod Kraków bieży,
Zygmunt ją powitał z tej wawelskiej wieży.
La la la...
A zaś spod Krakowa śpieszy do Warszawy,
bo jej pilno ujrzeć miasto pełne sławy.
Gdy Warszawę minie, pod Toruń pomyka:
witaj mi, kolebko sławy Kopernika!
La la la...
I gdy tak błękitną wstęgą już opasze
wszystkie nasze pola, wszystkie ziemie nasze,
gdy tak z końca w koniec Polskę już opłynie,
skoczy do Bałtyku, przepadnie w głębinie.
La la la...
Ej, ta Wisła, Wisła, srebrno-modra wstęga,