Dopala się zorza na falach wiślanych, noc letnia tuż.
No jesteś nareszcie, no jesteś kochany, tęskniłam już.
Patrz, księżyc na Wiśle wypłynął jak łódka, gra blaskiem fal.
Tak długo czekałam, a noc tak krótka, hej, nocy żal.
Ref.: Wiślany zmierzch w poszumie drzew i woda bystra jak myśl
Zielony brzeg najdroższy z rzek wciąż niech nas wita jak dziś.
Niech nam szumi wiślany wiatr, czy pogoda nad drogą, czy wichry niepogód.
My dzień po dniu na zawsze tu, na zawsze będziemy tu.
Tak tu prędko tą nocą majową i duszną upływa czas.
Już księżyc w szuwarach zabłąkał się, usnął, pożegnał nas.
Już zorzą poranną rumieni się woda, gra blaskiem fal.
Tak szkoda odchodzić, rozstawać się szkoda, hej, nocy żal.
Ref.: Wiślany zmierzch w poszumie drzew i woda bystra jak myśl
Zielony brzeg najdroższy z rzek wciąż niech nas wita jak dziś.
Niech nam szumi wiślany wiatr, czy pogoda nad drogą, czy wichry niepogód.
My dzień po dniu na zawsze tu, na zawsze będziemy tu.[1]