Dokąd płyniesz białą falą,
dokąd niesiesz słońce złote,
może chłopcy cię szukają,
by prosić cię o wodę.
Tu, nad wodą, tu wieczorem,
gdy się ktoś pochyli nisko,
twoje myśli poznać może
niespokojna rzeko Wisło,
rzeko Wisło.
Czy pamiętasz, jak na brzegu,
tam, gdzie olchy teraz rosną,
obmywałeś srogie rany
tym, co nieśli tobie wolność.
Czy pamiętasz tych zmęczonych,
co na brzeg twój powracali
i jak matkę, i jak żonę
ciebie, rzeko, całowali,
całowali.
Dokąd biegniesz białą falą,
jakie niesiesz sny o świecie.
Tobie polne świerszcze grają
poloneza w złotym życie.
Tobie panny niosą wianki,
żebyś im wróżyła przyszłość,
a więc witaj o poranku,
najpiękniejsza moja Wisło,
rzeko Wisło.[1]