Na świat śmiertelny pada siew,
Na świat bolesne lecą skry,
Strumieniem płynie ludzka krew,
Strumieniem płyną ludzkie łzy.
To wojna pędzi jak sto burz,
To wojna – krwawy, dziki kat,
Zniszczenie sieje wszerz i wzdłuż,
Zaciera wszelki życia ślad.
Wali się cudnych świątyń strop
I świetnych zamków pada mur,
A nad wioskami ogni snop –
Płonie rząd chat i stary dwór.
Przez gruzy grodów, pośród zgliszcz,
Z światłem pożogi, z świstem kul,
Z muzyką armat, z hasłem: „niszcz!”
I z hasłem: „dawaj śmierć i ból!”
Wojna do nowych dąży dróg,
Czyha jak sęp na nowy żer;
Z tryumfem niby piekieł bóg
Krwawego rządu dzierży ster.
Z wyżyny rdzawych łuną nieb
Wichr jej rozkazu niesie wtór:
„Nędzarzom z ust wyrywać chleb
A dawać w zamian głód i mór!”
„Zabijać, deptać wszystko w krąg,
Co dała praca, ludzki znój,
A kędy łany pól i łąk,
Tam wielki, krwawy toczyć bój”.
Jakież to żniwo naszych gleb?
Kto ziemi ziarno sypał tam?
Kto sypał ziarno na nasz chleb
Na przeogromny, żyzny łan?
Piętrzy się żniwo, piętrzy wzwyż.
Ciężar owocny naszych gleb.
Piętrzy się żniwo – ale krzyż
Zostanie po niem, a nie chleb.
Bo każdy zżęty nagle kłos
Młodością, życiem wczoraj drgał.
Bo żniwo to – ciał ludzkich stos,
Bo żniwo to – to trupów wał.
Na świat śmiertelny pada siew,
Na świat bolesne lecą skry,
Strumieniem płynie ludzka krew,
Strumieniem płyną ludzkie łzy.[1]
1. |
Łempicki, Stanisław, Fischer, Adam, Polska pieśń wojenna: antologia poezji polskiej z roku wielkiej wojny, Lwów, Księgarnia Polska, 1916, s. 68–70. |