Odeszli za najdalszy horyzont
Nie pytał ich nikt,
czy chcą, czy też nie.
Żołnierz, cywil, partyzant.
Odeszli.
A może jednak nie...
Wracają tu
każdego dnia,
choć minął czas,
gdy noc i mgła
nad światem trwała tyle lat.
Oni wracają,
są wśród nas.
Wracają tu
i w szumie drzew
znów słychać marsz,
znów słychać śpiew:
„Rozkwitały pąki białych róż,
wróć, Jasieńku...”
Dosyć! Dosyć już!
Odeszli za najdalszy horyzont
Nie pytał ich nikt,
czy chcą, czy też nie.
Żołnierz, cywil, partyzant.
Odeszli.
A może jednak nie...
Wracają tu
każdego dnia,
bo tamten czas
wciąż jeszcze trwa
w pamięci, którą zatruł los.
Oni wracają,
z nami są.
Wracają tu
i w szumie drzew
ostrzega nas
ich cichy śpiew,
że kłamstwem były
słowa te:
„bo na wojence nie jest źle...”
Odeszli za najdalszy horyzont.
Nie pytał ich nikt,
czy chcą, czy też nie.
Żołnierz, cywil, partyzant
Wracają tu,
wracają tu.[1]