Wiatr jesienny przetacza
szare chmury nad nami,
przechodzimy z piosenką
wrześniowymi drogami.
Ale inne to drogi,
ale inny to wrzesień,
inna nasza piosenka,
która biegnie po lesie.
Czasem tylko ranią pamięć tamte pieśni,
tamte dni, kiedy kruków czarna zamieć
przez wrześniowe leci mgły,
kiedy w jarze pośród jeżyn
krzyż drewniany błyska nam,
wtedy bólu nie uśmierzy
zawodzenie ptasich gam.
Szumią sady wrześniowe,
jabłka płoną z jabłoni,
wiatr je rzuca nam prosto
w ręce twarde od broni.
Ale inne to jabłka,
inna broń, inne ręce,
inna nuta wrześniowa
w naszej cichej piosence.
Czasem tylko ranią pamięć...[1]