W zadymionych kawiarniach Śródmieścia,
odgrodzeni szybami od zmierzchu,
zapatrzeni na siebie bez reszty,
zakochani czekają na maj.
Barwny tłum biegnie gdzieś po chodnikach,
hałas miasta się miesza z muzyką,
tylko im się nie spieszy donikąd –
zakochani czekają na maj.
Na przedmieściach pod rudym księżycem,
w labiryncie zamglonych uliczek,
rozmawiając o wszystkim i niczym,
zakochani czekają na maj.
W zatłoczonych podmiejskich pociągach
wyglądają na jesień przez okna,
potem snują się w deszczu i mokną,
zakochani czekają na maj.
W krajobrazie codziennych wydarzeń
zatrzymują się często i marzą,
z niegasnącym wzruszeniem na twarzach
zakochani czekają na maj.
Niech wiatr strąca ostatnie z drzew liście,
niech co dzień będzie szarzej i mgliściej,
po co o tym, kochany, dziś myśleć –