W moim serduszku oprócz krwi
Kilku przedsionków iluś tam komór
Jest jeszcze żal i ani go weź
Ten żal jest nieutulony
A żal w serduszku to koniec
To jakby piasku nasypać w maszynę
To jakby kij włożyć między szprychy
To tak jak kapelusz w kominie
Dymi i dymi dymi i dymi
Dymi i dymi się strasznie ten dym
I nie wiem wcale co zrobić z tym żalem
Więc niech pan pomoże doktorze ja proszę
Bo nie wiem co zrobić mam z nim
I skąd on się wziął
Też tego nie wiem
Może to jakieś nagłe wspomnienie
Słowo piosenka żart deja vu
Może to jakiś sen mi się przyśnił
Ostatnio tyle się śni
A może to miłość co kiedyś wybuchła
Wulkan co w niebo wyrzucił żar
Może to miłość tak niespełniona
jak nie utuli się po niej żal
I żarzyć się będzie żarzyć i żarzyć
I żarzyć się będzie czarno ten żal
Więc niech pan pomoże doktorze ja proszę
Zanim się we mnie
Wypali doszczętnie
To ognionietrwałe serce
Lecz pan tylko katar leczy syropem
Pan tylko umie wypisać receptę
A nie wie pan wcale co zrobić z tym szeptem
Z tym głosem który wciąż szepcze
O tym co było kiedyś
I nigdy już więcej nie wróci
Nie wróci już więcej, nie wróci
Żeby ucichł ten szept
Żeby ucichł[1]
1. |
Kabaret Moralnego Niepokoju |
2. |