Wariant 1
StrzałkaA kogóż z nas dzisiaj radość nie przenika,
Że możemy uczcić swego Pułkownika(2).
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja,
Kumbaj, kumbaj, kumbajra.
Choć czasem którego przyprawi o mdłości,
Wszystko furda, bracie, bo to jest z miłości!
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Dobrze, że nam chwila dziś się zdarza taka,
Wybałuszyć żale biednego wojaka.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Naprzód Pułkowniku, słysz, co ci powiemy,
Bieda z Polską będzie, mało chleba jemy.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Co dzień biedny Czwartak z głodu gdzieś tam stęka,
No bo cóż dla niego, trzecia część bochenka.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Już widocznie w armii wielki brak jest prochu,
Bo na obiad co dzień mamy porcję grochu.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Dawniej taki wiarus, piątek czy niedziela,
Spokój był na linii, a on sobie strzela.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Teraz nas zakuto znowu w ciężkie dyby
I czasem na obiad mamy morskie ryby.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Nawet sam pan Leon. że zdrowie to, twierdzi,
A tu wiara wrzeszczy: „Rany Boskie! – śmierdzi!”
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
W śniadanie, kolację czarną lurę dają,
Wszystkie te przysmaki kichy wywracają.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Panie pułkowniku, grozimy hałasem,
Jak nie dostaniemy kwarty rumu czasem.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Cieniutkich „Madziarów” z każdym dniem mniej dają
I do fajki tytoń po dwa haki pchają.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Wszy nas wszystkich gryzą, chociaż łaźnia stoi,
Ci ją w parze grzeją, a ona się troi.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Urlopu nie dają, odpoczynku nie ma,
A tu wciąż na karku ta pierońska zima.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Jeszcze na nieszczęście, jak złodziejska wrona,
Moskal nam sprzed nosa sprzątnął „Relutona”(3).
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Ale wszystko głupstwo, gorzej jest w okopie,
Co dzień ktoś tam krzyczy: „Franek, ja się topię!”
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Wnet już będzie trzeba pontony budować,
Albo w wodę kłaść się, nie będą cię chować.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Z nieba ciągle kapie, z dołu woda tryska,
Bieda cię, człowieku, coraz większa ściska.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Portki z nas zleciały, grzyszne ciało świeci,
A tu mróz po kościach już rozsyła wici.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Jak tak dalej będzie, to i gatki zlecą,
Wiara świcić zacznie golutką fortecą.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Cóż by panny rzekły, gdyby nas ujrzały,
Z żalu własne... na nas by oddały.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
Słowem, już nam brzydnie ta wojenna heca,
Lepiej było siedzieć w domu koło pieca.
Kumbaj, kumbaj, kumbajryja...
A na koniec krzykniem: „Wiwat, Pułkowniku,
Popraw naszą dolę, bo narobim krzyku.”
(2) Dowódca 4 pp III Brygady Bolesław Roja (1876–1940).
(3) Redakcja „Relutona”, czwartackiego pisma żołnierskiego w czasie walk pod Hulewiczami dostała się do niewoli (po wydaniu czterech numerów pisma).
Wariant 2
StrzałkaA kogo też radość dzisiaj nie przenika,
Że możemy uczcić swego pułkownika.
Kuma kuma kumadryja kumadryja kumadra./bis
Bo się przy tym zdarzy nam sposobność taka,
Wyjechać z żalami biednego wojaka.
Kuma...
Panie pułkowniku! Słysz co ci powiemy!
Bieda z Polską będzie! Mało chleba jemy.
Kuma...
Co dzień biedny czwartak z głodu straśnie stęka,
Bo komuż wystarczy trzecia część bochenka.
Kuma...
Już widocznie w armii brak zupełny prochu,
Bo na obiad co dzień mamy porcję grochu.
Kuma...
Potem taki wiarus: piątek, czy niedziela –
Spokój jest na linii, a on sobie strzela.
Kuma...[2]
1. |
Roliński Adam, A gdy na wojenkę szli Ojczyźnie służyć...: pieśni i piosenki żołnierskie z lat 1914–1918: antologia, wyd. 2, Kraków, Księgarnia Akademicka, 1996, s. 278–280, 444, 445. |
2. |
Szul Bogusław, Piosenki leguna tułacza, Warszawa, 1919, s. 147, 148. |
3. |
Reluton-Obijak_1916_5_6, s. 9–11. |
4. |
Mroczek_Wilhelm_Zbyszko_Spiewnik_Legionisty_Polskiego_1914-1916_Z_3_wyd_3, s. 69, 70. |