No popatrz, te same aleje w Łazienkach
i niebo to samo nad stawem,
a jednak już tylko, już tylko piosenka
pamięta o tamtej Warszawie.
czas dawno ją ukrył, jak stara balladę,
w najdalszych podmiejskich zaułkach,
nie znajdziesz jej, choćbyś przez lata szedł śladem
milczącej gitary Grzesiuka.
Już nie usłyszysz dzisiaj harmonii,
jak z cicha na trzy czwarte gra,
na Czerniakowie, Pardze i Woli
rzadko kto Zdankiewicz zna.
W Saskim Ogrodzie, koło fontanny
dziś już nie czeka chyba nikt,
nie ma żołnierza, nie ma i panny,
ucichł Żelaznej Bramy krzyk.
Wiatr od Powiśla odpowiada
nową legendę nowych dni
i chociaż komuś szkoda lata,
zmienia się miast, tak jak my.
Dawno się nie zbiera ferajna,
Josek nad ranem zamknął bar,
z nocą odeszła Czarna Mańka
i skończył się na Gnojnej bal!
No popatrz, znów słońce odbija się w rzece
i okna błękitem się mienią,
lecz tamte wspomnienia wiatr rozniósł po świecie
wraz z pierwszą wojenną jesienią.
A potem je zgubił wśród zdarzeń, wśród ludzi,
na próżno by dzisiaj ich szukał,
już nawet uliczek przedmieścia nie zbudzi
milcząca gitara Grzesiuka.
Już nie usłyszysz dzisiaj harmonii...[1]