Zakochał się Zbir w Romantyczce
I ona się w nim zakochała
Gdy on obrabiał piwniczkę –
Ona na niego czekała.
Potem obiad cieplutki w miseczce
Podawała ukochanemu,
W zwiewnej tańcząc przy nim, sukieneczce
Przemieniała potwora w subtelnego amora.
Romantyczka – przecudnej urody –
Taki wpływ miała na tego drania,
Że gdy chciała, by okazał jej miłości dowody –
On jej dawał bez zastanawiania.
Jednak w miarę rozwoju liryki
Coraz więcej i więcej miała inwencji,
Aż się w końcu niewinne zachcianki zmieniły
W chuć straszliwą z posmakiem demencji.
Pewnie teraz ciekawość was zżera
Jak Zbir na cuda te reagował?
Na początku był happy, chuchał na nią i dmuchał
Aż na końcu nie wytrzymał i wyzionął ducha.
Morał śliczny na oczach wam skręcę,
By tragedii nie było więcej:
Nie kochajcie zbirów kobiety,
Bo odchodzą zbyt szybko, niestety
Pozwolicie panowie zbirowie,
Że ja też coś mądrego wam powiem:
Nie kochajcie tych kobiet, które mają zalety,
Bo z was zrobią, dosłownie, kotlety.
Pozwolicie, że damy wam w końcowej poincie
Taki morał, co przechodzi pojęcie:
Czasem trudno ocenić widząc parę przez chwilę,
Kto Romantyczką jest a kto Zbirem.[1]
1. |
Gurłacz, Grzegorz |
2. |