Wysłany przez centralę na specjalne zakupy,
Pojechał do Paryża urzędnik ósmej grupy,
Chodził po Mont Parnasie, pod wieżą Eiffla stał,
A po niejakim czasie dotarł na plac Pigalle.
A po tym placu chodzą dziewczęta,
Każda prześliczna, co druga ruda,
Wąska spódnica na każdej rozcięta
Od zgrabnych kolan do połowy uda.
Każda z tych dziewcząt pięknie uśmiechnięta,
Każda z nich nosi szpilki niebotyczne,
Chodzą po placu paryskie dziewczęta. Prześliczne.
A oczy urzędnika robią się strasznie duże;
Nie widział takich dziewcząt nawet w Jeleniej Górze,
Gdzie był przejazdem w czerwcu, więc aż zatkało go,
A wtem jedna z tych dziewcząt powiedziała: - Hello!
Tak powiedziała piękna dziewczyna do urzędnika spod Jeleniej Góry,
A on natychmiast, jak pod wpływem wina,
Usłyszał słodko śpiewające chóry
I swoją żonę zaczął zapominać
I nawet swego szefa, Kozłowskiego,
Gdy uśmiecha się piękna dziewczyna
Do niego.
Rozstali się niestety już pół godziny potem,
A on nazajutrz wrócił do kraju samolotem
I nieraz płakał nocą i palce do krwi gryzł
I nie wiadomo po co napisał taki list:
„Mam ósmą grupę uposażeniową,
Ale na siódmą mam konkretną szansę,
Gdybyś zechciała to bym ruszył głową
I bym pochodził trochę za awansem,
I bym się z żoną rozwiódł, daję słowo,
I bym zostawił dziecko, choć mi szkoda...”
Przeczytał list, poprawił to i owo,
I podarł...[1]
1. |
Waligórski, Marek |
2. |
http://waligorski.art.pl |
3. |