Czymże jest tydzień, gdy jeden dzień
nagle się zgubił, zapadł się w cień?
Czymże jest miesiąc, i rok, i wiek,
kiedy dzień jeden mi zbiegł?
Kochany, niezapomniany dzień…
Zgubiłem dzień i nie wiem, gdzie się podział.
Szukam go, wołam go: wróć, mój dniu!
Zgubiony dzień jest niby ta melodia,
którą ktoś słyszał raz w czasie snu.
Chcesz ja zanucić, chcesz do niej wrócić,
pragniesz odtworzyć choć kilka nut…
Zgubiłem dzień. Pomóżcie mi go znaleźć.
Może ktoś widział go właśnie tu?
Wczoraj był ze mną, i szczęście w nim.
Myśli w radosny plotły się rym.
I była ona, i byłem ja.
Dziś jej już nie ma i nie ma dnia.
Zgubiony, wczoraj prześniony dzień…
Zgubiłem dzień…[1]