Złotą jesienią,
wiatr słychać w oddali,
nasi ojcowie,
zboże nam zasiali.
Hej tra lala,
lelija na biało zakwitała,
gdy nasza ziemia,
ta polska ziemia,
plony wydać miała.
Przez całą ziemię,
pod śniegiem leżało,
a wczesną wiosną,
rosnąć zaczynało.
Hej tra lala,
lelija na biało zakwitała,
gdy nasza ziemia,
ta polska ziemia,
plony wydać miała.
Oj w lecie, w lecie,
pogoda wspaniała,
kłosy po polu,
dziewczyna zbierała.
Hej tra lala,
lelija na biało zakwitała,
gdy nasza ziemia,
ta polska ziemia,
plony wydać miała.
Jak nazbierała,
pomyślała sobie,
z tych kłosów wieniec,
naszym gościom zrobie.
Hej tra lala,
lelija na biało zakwitała,
gdy nasza ziemia,
ta polska ziemia,
plony wydać miała.
By zboże z pola,
szczęśliwie pozbierać,
i na dożynki
wieniec piękny oddać.
Hej tra lala,
lelija na biało zakwitała,
gdy nasza ziemia,
ta polska ziemia,
plony wydać miała.
Przyjmijcie goście
ten zbożowy wieniec,
z kłosów uwity
i z głębi naszych serc.
Hej tra lala,
lelija na biało zakwitała,
gdy nasza ziemia,
ta polska ziemia,
plony wydać miała.[1]
1. |
Dekowski Jan Piotr, Łuczkowski Jan, Pieśni dożynkowe w Polsce środkowej, Łódź, Łódzki Dom Kultury, 1990, s. 84, 85. |