Żołnierz cię wita,
Polsko, z ziemi, z powietrza, z mórz.
Dwudziestoletnie wojsko,
synowie twoich burz.
Orły na naszych czapkach,
orłów tyle, co gwiazd –
Polsko, witaj nam, Matko,
tobie: serca i czas.
Stara kraino Chrobrych,
Polsko – jak dobry chleb,
od Bugu znów do Odry,
od Tatr po morski brzeg.
Ziemia wschodząca chlebem
w dłonie wzięła swój los –
z morza, lądu i nieba
żołnierz zepchnął już noc.
Wschodzi nad ziemią słońce,
z wolna opada mgła.
Świtem na horyzoncie
żołnierska trąbka gra.
Żołnierz cię wita, Polsko,
prosty meldunek brzmi:
Dwudziestolenie wojsko –
synowie polskich dni.[1]