Po twoim niebie znowu biegną żurawie,
Budują świat, w którym nie ma mnie,
Prawie już wierzyłem w to co mówię, kiedy kłamię,
A sam boję się przyznać ile naprawdę kłamałem.
Wciąż upewniam się, że jesteś ze mną
Z tym wszystkim co jesienią przynosi mi ciemność.
I wiem, że jestem zły. Wiem, że nie masz prawa wierzyć mi
I wierzyć we mnie, w jakikolwiek z nowych dni.
Jestem tu bo miałem , bo wybrałem by być tu z tobą.
Widzę ile nam zabrałem i chcę cierpieć to razem, słowo...
Dlatego krzyczę...
Już widzę ile nam zabrałem i przecierpimy to ze sobą.
Z każdą dobą żyje wolniej, biorę oddechy spokojniej kiedy mogę być
Tak obok.
I nie obchodzi mnie co zostanie tu po mnie,
Za paręset lat zbudujemy to na nowo.
Oplatam cię jak wiatr,
Jak zapach słońca.
Nie widzę ciebie w nas
Tak blisko końca.
A wszystkie moje sny,
W których wierzyłam ci
Zostawiły mnie samą.
Nie mam już obok być,
Siły by dalej iść,
Dałabym wszystko za nią.
Zbyt cicho mówiłaś co znaczenie ma.
Czekam gdzie iść stąd chcesz, byle tam gdzie ja.
Nie zliczę kroków w tył, nie liczy się jak
Mam skończyć tak jak ty, dopóki tylko się da.
Choć słowa bolą nas, nie boję się ich,
Czas nie powiedział nie tym słabszym niż my,
Mam dosyć krótkich słów i zbyt długich zdań.
Chcę poczuć tak jak ty, jeśli tylko się da.
Nie mam powodu, żeby chcieć wyrywać się,
Masz w rękach głowę mą, miej całego mnie.
Bo chcę, bo kończę wreszcie chować wstyd.
Wiedziałaś po co to, a nie mówiłaś nic.
Nauczyliśmy się tu żyć jak jedno,
Każdy kolejny świt ma dać ci pewność.
Postawiłaś nas tu, i tu już zawsze będę...
Nie dam ci nic czego nie masz we mnie.[1]
1. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |