Zmienił Czortków na Trembowlę,
Teraz płacze jak niemowlę.
A dziewiąty chce czy nie chce,
Pod siodłami wozi wiechcie.
W szarży lecą jak szatany,
Borkowskiego to ułany.
Dobrzy w polu, źle odziani
Borkowskiego to ułani.
A dziewiąty pułk morowy,
Rzuca lance, hajda w rowy.
Na Podolu wśród zbóż łanów,
Strzeże granic pułk ułanów.
Zakwitały białe róże,
Na krwi naszej, pod Podgórzem.[1]
1. |
Żurawiejki, Warszawa, 1989, s. 12, 13. |