Nasi koledzy z konspiracji,
Pogromcy „Panter” i „Tygrysów”,
Leżą przeważnie wśród akacji,
A dużo rzadziej wśród cyprysów.
Zginęli mając lat dwadzieścia,
A i piętnaście też czasami...
Wtedy z nich żaden ginąć nie chciał,
Lecz dzisiaj – wygrywają z nami.
Zostali już na zawsze młodzi,
Szlachetni z czynów i postaci,
Już nic im dzisiaj nie zaszkodzi,
Już nikt ich dzisiaj nie zeszmaci.
Sztandary na ich grobach wieją,
Warty w rocznice się ustawia...
Oni się już nie zestarzeją
Na swoich starych fotografiach.
Palą się znicze, snują dymy.
Przybywa nam na twarzach zmarszczek,
Wciąż młode są ich pseudonimy,
Nasze są martwe i wciąż starsze.
...a kiedy już poumieramy
I gdy się już znajdziemy w raju,
Wtedy natychmiast ich poznamy,
Lecz oni nas – już nie poznają.
I może któryś nawet powie,
Widząc nas w rajskim przedpokoju:
– Nie wiecie, biedni staruszkowie,
Gdzie są koledzy z tamtych bojów?
Wtedy zapewne zapłaczemy,
Sięgniemy dłonią do orderów,
Ale im prawdy nie powiemy...
Po co rozśmieszać bohaterów?[1]
1. |
Waligórski, Marek |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |