Tytuł: |
Dziewczyna gubi wołki |
|
Pognała wołki |
|
W olsynie jo wołki pasła |
Klasyfikacja: |
pieśń ludowa |
Melodia: |
popularna[6] |
Drugi wariant tekstu pochodzi z Gniezna, a trzeci powstał na ziemi dobrzyńskiej. O tekście tej pieśni wspomina Mickiewicz, pisząc w Epilogu do Pana Tadeusza:
O tej dziewczynie, co tak grać lubiła,
Że przy śpiewaniu gąski pogubiła[1].
Pieśń szerzyła się jednak nie tylko bezpośrednio, ale również za pośrednictwem druku. Około 1820 r. ukazała się w Krakowie broszurka jarmarczna, w której podano ten utwór w dłuższej wersji, gdzie śpiewa się nie o wołkach, lecz o gęsiach:
Lament Kasieńki Jasio usłyszał,
Biegł do dziewczyny, aż się zadyszał.
Dziewczyno, nie płaczże,
Twą zgubę wynajdę, zapłacę.
Poszedł Jasieczek tej zguby szukać,
Począł na gąski: wul, wul, wul, hukać.
I znalazł w gęstwinie,
Przypędza czym prędzej ku dziewczynie.
O mój Jasieczku, moje ty złoto,
Co mi rozkażesz, z wielką ochotą,
Za twój trud i pracę,
Pono ci sama sobą zapłacę[5].
Ponownie mamy do czynienia z pieśnią szlachecką, którą odnieść należy przypuszczalnie do XVII w. Występują tutaj pewne punkty styczne. W zbiorze pieśni swawolnych Pieśni y tance zabawam uczciwym gwoli, wydanym w 1614 r. w Krakowie, spotykamy motyw pasania wołków, łączącego się z tym dialogiem miłosnym:
Gnała Kasieńka do boru bydło,
Trochę coś przed nią gnał woły Szydło,
I rzecze Kasia: bym była wiedziała,
Dawno bym ja tu wołki pasała.
Czy rym ten jest tu refrenem znanej już pieśni o dziewczynie, która zgubiła wołki, czy też wzorem przytoczonych wierszy, nie można stwierdzić, przez co staje się niemożliwe ścisłe określenie chronologii. Świadectwem jej rozpowszechnienia są obok licznych wariantów także drobne urywki oraz śpiewki:
Od Krakowa wolarz mój wianeczek znalazł.
O mój wolarzyku, oddaj mi go zaraz.
(Tekst pochodzi z Ropczyckiego; Zbiór wiadomości do antropologii krajowej wydawany przez Komisję antropologiczną Akademii Umiejętności w Krakowie, t. 15, s. 3)
Po boru, po lesie,
Kamień woda niesie.
Kaśka wołki pogubiła,
Tylko biczyk niesie.
Kaśka wołki pogubiła,
Do Jasia się przytuliła.
(Kolberg Oskar, Radomskie, Warszawa, 1857, Dzieła wszystkie t. 2, s. 518)
Na pograniczu polsko-ruskim znane są pieśni kolędowe, oparte na tym pomyśle. Chłopcy otaczają dziewczynę kołem i śpiewają:
Pasła Marynia cztery wołoszki w krzewinie,
Hej, w krzewinie, przy zieleniusiejkiej dolinie.
Wianeczki wiła, wołki zgubiła, w krzewinie.
Przyszła do domu, poczęła pukać w krzewinie,
Idźże tatulu, wołoszków szukać w krzewinie.
Tatulo poszedł, wołków nie znalazł w krzewinie.
To samo od początku powtarza się z „matulą”, „braciszkiem” i „siostrunią”. Na koniec:
Jasiejko poszedł, wołoszki znaszedł w krzewinie.
Tekst ten jest pochodzenia ruskiego. Spotykamy go na Czerwonej i Białej Rusi. Forma zwrotki, wciąż się powtarzająca, stanowi rdzenną część pieśni. Można przypuszczać, że to rodzimy, ludowy motyw. Nie wyklucza się wpływu utworów szlacheckich na ruskie obrzędy weselne, ani też samoistnego powstania obu pieśni, niezależnie od siebie[1].