Hej, tam nad rzeczką, gdzie bystre wody,
Zbierała Mania czarne jagody.
Co uzbierała, to spoczywała
I na Jasieńki nie spodziewała.
Przyszedł Jasieńka, przyszedł ten młody.
Oj, Maniu, Maniu, oddaj jagody.
Ja jagód nie dam, na miłość Boga,
Bo nisko słońce, daleka droga.
Nie bój się, Maniu, dalekiej drogi,
Mam ja konika na cztery nogi.
Droga wybita, dróżka wysłana
Do ciebie, Maniu moja kochana.
I wziął dziewczyna za rączki obie
I poprowadził pod lipka sobie.
A pod tą lipką, pod tą zieloną
On jej namawiał: bądź moją żoną.[1]