Krzyżu Święty nade wszystko, drzewo przenajszlachetniejsze
/W żadnym lesie takie nie jest, jedno na którym sam Bóg jest.
Słodkie drzewo, słodkie gwoździe, rozkoszny owoc nosiło./bis
Skłoń gałązki, drzewo święte, ulżyj członkom tak rozpiętym,
/Odmień teraz oną srogość, którąś miało z przyrodzenia,
Spuść lekkuchno i cichuchno Ciało Króla niebieskiego./bis
Tyś samo było dostojne nosić światowe zbawienie,
/Przez Cię przewóz jest naprawion światu, który był zagubion,
Który święta Krew polała, co z Baranka wypływała./bis
W jasełkach leżąc gdy płakał, już tam był wszystko oglądał.
/Iż tak haniebnie umrzeć miał, gdy wszystek świat odkupić miał,
W on czas między zwierzętami, a teraz między łotrami./bis
Niesłychanać to jest dobroć za kogo na krzyżu umrzeć.
/Któż to może dziś wykonać, za kogo swoją duszę dać?
Sam to Pan Jezus wykonał, bo nas wiernie umiłował./bis
Nędzne by to serce było, które by nie zapłakało,
/Widząc Stworzyciela swego, na krzyżu zawieszonego,
Na słońcu upieczonego Baranka Wielkanocnego./bis
Marya Matka patrzyła na członki, które powiła,
/A powiwszy całowała, z tego wielką radość miała;
Teraz je widzi sczerniałe, żyły, stawy w Nim porwane./bis
Nie był taki, ani będzie nikomu smutek na świecie.
/Jaki czysta Panna miała, w on czas kiedy Nań patrzała.
Przez boleść, którąś cierpiała, Matko, uproś wieczne życie!/bis[2]