Tytuł: |
Maszerują partyzanci, maszerują |
Tekst został nadesłany przez Sabinę Semków w ramach konkursu zorganizowanego staraniem Zarządu Głównego Związku Młodzieży Wiejskiej oraz redakcji tygodnika „Nowa Wieś”. Utwór śpiewano na Lubelszczyźnie podczas okupacji hitlerowskiej.
Rodowód melodii utworu jest nieco skomplikowany. Jej druga część (od słów: „Naprzód, ach, naprzód”) jest trawestacją początku pieśni strzeleckich sprzed I wojny światowej, o melodii nawiązującej do rewolucyjnej pieśni rosyjskiej (zob.: Śpiewnik strzelecki, s. 185–186, nr 55; Z. Andrzejowski, III, s. 32–33, nr 23). Podczas I wojny światowej początkowy wątek tej melodii, znacznie rozbudowany i dopełniony nową myślą muzyczną, stał się osnową melodii pieśni legionowej, która po 1918 r. utrzymała się w repertuarze wojskowym jako Marsz piechoty do słów: „Nic noszą lampasów, lecz szary ich strój”. Opublikowana została kilkakrotnie w: Śpiewnik strzelecki, s. 221–222, nr 72; Śpiewnik domowy, s. 20, nr 13; Żołnierska rzecz, s. 63–64. Melodię tej pieśni przejęły siły zbrojne Polski Podziemnej. Powstały nowe, aktualne teksty: „Na niebie wolności rumieni się świt, do walki wyruszmy z Podziemia” (zob.: Pieśni Batalionów Chłopskich, s. 29–30; Pieśni gniewne, s. 272–273) oraz wersja o melodii niemal identycznej do obecnie przedstawionej ze słowami: „Maszerują partyzanci, maszerują”, napisanymi przez Zofię Solarzową na wieść o śmierci gen. Władysława Sikorskiego. Autorka skierowała ten tekst do „naszych chłopców na obczyźnie”, którzy utracili wodza (zob.: Pieśni partyzanckie BCh, s. 112–114, tamże nazwisko autorki słów podano błędnie). Melodia utworu, tak jak i pieśni przedstawionej wyżej, zaczyna się refrenem dawnego Marsza piechoty, a refren prezentowanej melodii wykorzystuje z kolei pierwszą część melodii wzorcowej tegoż marsza. W tym brzmieniu melodia posłużyła do tekstu: „Żadna siła z ziemi nas nie zetrze”[1].
1. |
Świrko Stanisław, Z pieśnią i karabinem: pieśni partyzanckie i okupacyjne z lat 1939–1945: wybór materiałów z konkursu ZMW i „Nowej Wsi”, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1971, s. 327, 536, 537. |