Panieneczko, Litwineczko, stój na Boga, stój!
Jam znużony, a spędzony kary konik mój!
Dla mnie mleka, dla konika proszę owsa snop.
Konik w trawie, ja przy ławie spocznę u twych stóp.
My ułani, moja pani, walczym za kraj nasz.
Ach, nie zgrzeszysz, gdy pocieszysz i wieczerzę dasz.
Z rosą ranną, moja panno, gość cię rzuci twój,
Bo nad Niemnem, w borze ciemnym, strzelcy zaczną bój.
A gdy męsko i zwycięsko wrócim do swych rzek: