Ciała ojców w ziemi tej leżą
W nią wsiąkała ich krew i niedola
Oni kośćmi ich zasługi swe mierzą
Wpierw z ich ust ukradłszy obola.
Narodziłeś się w Polsce Ludowej
Jej zawdzięczasz cały swój szpan
Obywatelu II kategorii
Jak odpłacić za to
Wiesz chyba sam.
Odebrano Ci wszystkie sztandary
Zdarto barwy, pogonie i orły
Wszystkich powstań tysięczne ofiary
Splugawiły ich warg kłamstwa podłe.
Ziemie żyzne, fabryki i porty
Fach Ci dała Armia Czerwona
Pracuj dużo, pij wódkę, pal sporty
Nie podskakuj Ruska nie pokonasz.
Narodziłeś się...
Wszystko Twoje i nic Twego nie ma
Na nizinie, na morzu i w górach
Ustrojowy trudny ten dylemat
Soc przybliża Ci literatura
Kiedy im o swych prawach przypomnisz
Pięć lat – boś jest warchoł i łobuz
Już w układ jałtański nie godzisz
I spokojnie pokoju trwa obóz.
Narodziłeś się...
Wyrwą Boga Ci z serca i wiarę
I nadzieję i miłość podepczą
Za dewizę słowa mają stare,
Że żeglować jest rzeczą konieczną
Ty przeszkadzasz im w stawianiu żagli
Ty przy wiośle nie w tę zmierzasz stronę
Ty wyprzęgasz ich konie w pół drogi
I przeskoczyć chcesz Morze Czerwone.
Narodziłeś się...
Nie po drodze Ci z nimi człowieku
Nie po drodze im z Tobą już wiesz
Jeszcze trochę bezpieka poczeka
Humanitarny lubią czasem gest
Dnia pewnego, o którym nic nie wiesz
Gdy się wolność otworzy przed Tobą
Przyjacielu idź prosto przed siebie
Będziesz żył jeszcze dzień, dwa, może sto.
Narodziłeś się...
Zapolują na Ciebie na pewno
Tresowani wytropią Cię ludzie
Wtedy Cię poproszą o to jedno
Byś im oddał swe buty na skórze.
Narodziłeś się...[1]