Brylantowe i mroźne
błyszczą gwiazdy w przestworze
z wieczną gwiezdną chorągwią
noc sprawuje swą straż,
a ty biedna dziewczyno
w pokoiku na Hożej
siedzisz sama przy oknie
i łkasz.
A przyczyna wiadoma:
jakiś chłopak bezecny
najpierw miał, potem rzucił,
przedtem kochał, dziś nie,
a ty dalej go kochasz,
no przypuśćmy powiedzmy
i codziennie go widzisz we śnie
Ale czem jest pokoik na Hożej
i twój smutek i chłopak i ty
miljard światów wiruje w przestworze
w mleczne drogi mgławice i mgły.
Potem ziemia jest, lądy i morza,
a na ziemi, wśród krajów i miast
skrawek drobny: Warszawa i Hoża...
co to znaczy wśród światów i miast...?
Ty codziennie na Hożej
a ja czasem na Polnej
siedzę sama, samotna
i wpatruję się w noc
i podobno jest trzecia,
która mieszka na Solnej
czwarta, piąta tysiączna,
ach moc...
W każdym mieście w Paryżu,
w Kopenhadze Londynie,
nawet w Tokjo, w Kaliszu,
w Yokohamie czy wiesz
pęka serce z miłości
jakiejś biednej dziewczynie
więc na Hożej tak musi być też
Przeogromna jest ziemia i morze
świat bez miary i kresu gdzieś gna,
a maleńki jest pokój na Hożej,
jeszcze mniejsze jest serce i łza
Lecz Ty jeden zrozumiesz, o Boże
w majestacie gwiaździstych Twych szat,
że ważniejsze jest serce na Hożej,
1. |
Dan Władysław, Oldlen, Pokoik na Hożej, Warszawa, Ignacy Rzepecki, 1933, s. 2, 3. |
2. |
Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 346, 347. |