Tytuł: |
Powrócisz tu |
Autor słów: |
|
Buzek, Romana |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1966 |
Poniższe wydarzenie nie ma związku z dzisiejszą piosenką, ale muszę od niego zacząć, bo to historia niebywała, poza tym opisuje wybitnego twórcę, a on już ma i to wiele wspólnego z tym utworem.
Latem 1984 r. bawiłem w delegacji w Berlinie Zachodnim. Przy czym słowo „bawiłem” świetnie oddaje atmosferę tamtego pobytu. Wydawnictwo dawało 35 marek dziennej diety, co dalece nie wystarczało na hotel. Zatrzymałem się więc u Andrzeja J. bywalca warszawskich klubów. I oto któregoś ranka, koło piątej, po wysłuchaniu koncertu, wizytach w licznych pubach i dyskotekach, wracamy do domu. Sierpniowe słoneczko zaczyna swą codzienną marszrutę, tureccy kupcy wystawiają skrzynki z warzywami i owocami, dozorcy zamiatają chodniki i nagle w perspektywie ulicy pojawia się postać jak z żurnala. Świetnie skrojony czarny garnitur z modnego wtedy aksamitu, biała koszula, włosy a’la „mokra Włoszka”, na srebrnych łańcuszkach prowadzi psy jak z katalogu kynologicznej arystokracji (przypomnę – piąta rano!). Idzie w stronę naszej wesołej czeredki. Zbliża się… No, nie przecież tyle nie wypiłem. A jednak, ten mężczyzna jak z Dynastii, to Piotr Figiel.
– Cześć, co ty tutaj robisz?
– Cześć, wyprowadzam psy na poranny spacer.
Pogadaliśmy chwilę, po czym się oddalił, a ja pozostałem w poczuciu, że uczestniczyłem w jakiejś hollywoodzkiej produkcji. I już zawsze, choćbym tak jak ostatnio, widział Piotra w panterkowych bojówkach i t-shircie, będzie dla mnie facetem w aksamitnym, nienagannym garniturze.
Piotr Figiel zmarł przed Bożym Narodzeniem.
Wielokrotnie próbowałem naciągnąć go na wspomnienia. Nieustannie zabiegany, zajęty, odkładał spotkanie.
– To, chociaż pogadajmy o Powrócisz tu – nalegam.
– Co o tej piosence, którą po upojnej nocy kobiety śpiewają swoim kochankom? – żartował.
A przecież to najważniejsza piosenka w jego dorobku, powstała nie dla żartu i odegrała wielką rolę w polskiej kulturze, a nawet o mało nie stała się powodem dyplomatycznego skandalu.
Kondratowicz_Janusz_(Andrzej_Senar) autor tekstu mówi tak: był początek lat sześćdziesiątych, ja na skuterze Osa przemierzałem Polskę zachwycając się Bieszczadami, Mazurami, Mazowszem. To była Moja Polska. Taką chciałem opisywać. I wtedy zgłosił się do mnie pewien znany kompozytor – przez elegancję nie wspomnę jego nazwiska – i poprosił o tekst do jego utworu. Napisałem „Powrócisz tu”, ale w końcu zgodziliśmy się, że to do siebie nie pasuje. Został więc wiersz, dla mnie świetny, tylko, co z nim zrobić?
Dać komu innemu. „Innym” okazał się młody pianista, którego Kondratowicz_Janusz_(Andrzej_Senar) poznał podczas radiowego nagrania. Okazało się, że pianista także komponuje. Od słowa do słowa panowie postanowili podjąć współpracę. Na początek poszła piosenka Powrócisz tu.
Pamiętam to było wiosną 1966 r. – wspomina poeta. Zadzwonił do mnie po dziesiątej wieczorem, i prosi do siebie, bo piosenka gotowa. Mieszkałem blisko, więc w ciągu kilkunastu minut byłem u niego. Nie zważając na późną porę i pootwierane okna usiadł do fortepianu i zaśpiewał całość. Próbowałem go uciszyć, bo przecież to noc, sąsiedzi, ale on był w ekstazie. Kiedy skończył z pobliskich balkonów rozległy się brawa. „To musi zaśpiewać Irena Santor – powiedział. Jutro do niej pójdę w tej sprawie”
Sama pani Irena pamięta to inaczej: Piotr zaprosił mnie do radia, zagrał utwór i powiedział „zaśpiewasz to w Opolu”. Zaniemówiłam, po pierwsze festiwal był za dwa tygodnie, po drugie piosenka w ogóle mi się nie podobała.
– To nie jest w moim stylu – oponowałam. Ja śpiewam liryczne melodie, łagodne.
– No to czas z tym skończyć, rozstać się z tą manierą i zaśpiewać coś ostrzejszego – on na to. Chodź spróbujemy dobrać tonację.
Byłam urażona. Jak to on podważa cały mój dotychczasowy dorobek? No, ale zawodowstwo kazało mi wbrew sobie, prześpiewać i dobrać właściwą tonację. Na do widzenia rzucił jeszcze „za tydzień tu w studio M 1 próba z orkiestrą”. Zostawił mnie z nutami i z silnym postanowieniem, że nie będę tego śpiewać. Kiedy nadszedł dzień spotkania z orkiestrą postanowiłam, że pójdę i po prostu powiem, „nie”. Ale kiedy zaczęli grać ten rozbudowany wstęp, kiedy usłyszałam następującą po nim frazę fortepianu, zmieniłam zdanie. Tak! Zaśpiewam tę piosenkę w Opolu.
To był wielki triumf. Nagrody w Opolu i Sopocie i hektolitry łez wylanych przez rodaków na całym świecie podczas słuchania tej porywającej interpretacji.
No i o mało co, międzynarodowa afera. Kondratowicz_Janusz_(Andrzej_Senar): piosenkę, wysłano jako jedną z propozycji, dla zagranicznych wykonawców sopockiego festiwalu. Trzeba trafu, że spodobała się Niemcom. Z NRD i z RFN. Kiedy do organizatorów dotarło jaka będzie afera, kiedy Niemcy będą śpiewać (choć ze zmienionym tekstem) „Powrócisz tu” zastosowano dyplomatyczny zabieg. Każdemu z piosenkarzy „odradzono” tę piosenkę mówiąc, że już ktoś inny zgłosił się z nią do konkursu. Udało się. Obydwaj zrezygnowali[5].
1. |
|
2. |
Adrjański Zbigniew, Śpiewnik „Iskier”: pieśni i piosenki na różne okazje, wyd. 2, Warszawa, Wydawnictwo „Iskry”, 1976, s. 131, 132. |
3. |
|
4. |
|
5. |
Halber, Adam |
6. |
http://www.angora.pl |
Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.